Berneński Pies Pasterny
Strona główna O Nas Berneńskie spacery Zdrowie Pierwsze polskie Berneńczyki Kontakt

TAMI - Mój Pamiętnik

00

   Strona 3. WIEK DOROSŁY
  

                                                                                                                Strona 1. Pamiętnik szczeniaka
                                                                                                                Strona 2. Pamiętnik szczeniaka
                                                                                                                Strona 4. Wiek dorosły
                                                                                                                Strona 5. Wiek dorosły
                                                                                                                                   Strona 6. Wiek dorosły
                                                                                                                                   Strona 7. Wiek dorosły


11 kwietnia 2010 roku ukończyłam 1 rok życia.
Z tej okazji były kwiaty, które właśnie zakwitły w naszym lasku i był długi spacer razem z Norcią.

01

02

03
Lubię tu spacerować - stąd widać daleko, a ja uwielbiam wpatrywać się w dal

Jestem już prawie dorosła, bo pierwsze sprawy suczkowe już są za mną. Pod koniec maja wykopałam pod świerkiem spory dołek, aby wymościć sobie gniazdo. Przynosiłam do tego dołka piłeczki, ale ktoś mi je zabrał, a do tego musiałam zrezygnować z dalszego kopania, bo Pani zaganiała mnie do różnych wspólnych prac i zabierała też na bardzo długie spacery.

 
04
Jestem dużo mądrzejsza, teraz nie przycinam sama krzaczków w ogrodzie, jak robiłam to namiętnie w szczenięcym okresie. Krzaczki przycina Pani, a ja tylko pilnuję tych ogrodowych odpadków no i czasami pogryzam je sobie.

05        06 

Kiedy poczuję się troszkę znudzona domowymi pracami, to siadam przy furtce do lasku i grzecznie proszę, aby mnie wypuszczono, tak samopas. Nigdy mi nie odmówiono, bo jestem bardzo posłuszna, a więc nie odchodzę za daleko a przywołana wracam.

07
Stała dawka porannego fitness

08
To fotka urodzinowa – 1 rok i 1 miesiąc

 09

 

 

 

 

 

 

 

 

W lipcu minął  rok jak zamieszkałam razem z Norcią i Kajtkiem, przez ten czas wyrosłam, wydoroślałam i czuję się szczęśliwa. Bardzo kocham całą moją rodzinę i tak sobie myślę, że nie sprawiam jej żadnych zmartwień.

 

 

 

 

 

10
Spacerowe widoki lata 2010 – dużo chmur i deszczu

Lato 2010 to wspaniałe wspomnienia ze spacerów z Norunią i Kajtkiem. Kajtek na spacerach goni swoimi ścieżkami, a Norcia też czasem nie słucha i idzie sobie gdzie jej się podoba. Najbardziej zdyscyplinowana z naszej trójki jestem ja i na każde przywołanie radośnie przybiegam aby iść przy nodze.
Chodzę też na takie krótkie spacery koło domu z Grecją i do mnie należy zaganianie jej, bo ona czasem pędzi przed siebie, tak bez opamiętania.

11
Którą drogą mamy pójść ?

12
Co w tej trawie tak szeleści ?  Norcia pewnie już wie, bo tylko się uśmiecha.

13
Uwielbiam maliny i jeżyny ale czekam, aż mi ktoś nazbiera, bo z doświadczenia wiem, że tam są kolce

 

Moje letnie szaleństwa

Szaleńcze gonitwy to cecha mojego charakterku trudna do opanowania. Rozpiera mnie temperament i zawsze znajdę okazję, żeby pobiegać nawet krótko, ale ostro. Nie pomogają tłumaczenia rodzinki, że co za dużo, to niezdrowo.

14

 

Nasze domowe psie życie

15

16
Na pierwszym planie Grecja, a tam za mną w głębi Norunia i Kajtek

17
Czekam na pieszczoty

Rano wychodzimy gromadą aby kupić chlebek. W oczekiwaniu na auto piekarni zawsze wykorzystam chwilę aby pobiegać, raz to nawet pogoniłam za rowerzystami, no ale przywołana zaraz wróciłam bardzo z siebie zadowolona.

18

19

 20
Widok koni i jeźdźców nie jest rzadkością w naszej okolicy


21
Kiedy idziemy na dłuższy spacer Grecja pilnuje domu

Wolno mi czasami popilnować domu na zewnątrz, przed ogrodzeniem. Kajtek zawsze wtedy wychodzi do mnie przez swoją dziurę w siatce ogrodzeniowej i poleguje w pobliżu mnie. Norcię takie wyjścia nie interesują, a Grecji nie wolno samej wychodzić, bo ją nosi zawsze za daleko.

 22

Mam kota – a właściwie kotkę, znalazłam ją  w naszym ogrodzie.
Nadałam jej imię Spartka - to jej historia

26
To na mnie Spartka spogląda z taką miłością w oczach i mnie głaszcze. Bardzo mnie kocha, bo prawdę mówiąc uratowałam jej życie.

27
Nasza rodzinna fotka 2010 – Kajtek i Spartka no i my bernusie, Nora, Grecja i ja.

 

Odeszła kochana Nora

28
Od 22 grudnia 2010 mój świat się bardzo zmienił, nie ma już Noruni.
Został tylko ból i wspomnienie o niej ...

Właściwie, to całą zimę przeżyłam w dużym stresie, bo tęskniłam za Norą. Robiłam wszystko, aby Pani zastąpiła mi Norunię we wspólnym bieganiu i polegiwaniu przed domem. Wystawałam z przylepionym nosem do szyby  drzwi tarasowych w oczekiwaniu, że może Norcia wyjdzie do mnie. Pani co chwilę otwierała te drzwi zachęcając mnie do wejścia do domu, ale ja nie chciałam, tylko w kółko  powtarzałam  - nie chce tu być sama, gdzie jest Norcia ?
Wokół domu stało się jakoś cicho, ani mnie, ani Kajtkowi nie chciało się poszczekiwać, dotychczas to Norcia była dyrygentem naszego psiego chórku.
W połowie marca stałam się nagle bardzo apatyczna, nic mi się nie chciało, nawet straciłam apetyt. Przysporzyłam tym sporo zmartwienia moim bliskim i nie obyło się bez badań lekarskich. Diagnoza  - tęsknota za Norcią.

30
Wiele dni, ze smutkiem w oczach wypatrywałam razem z Kajtkiem, czy Norunia nie wraca. Kajtek pierwszy zrozumiał co się stało, ja długo nie traciłam nadziei, że ona wróci.   

 

31
Teri – moja siostra i cała Spartkowa rodziną bardzo podtrzymywali mnie na duchu w tych smutnych dniach

32
Siostra Noruni – Togunia też bardzo mnie wspierała

33
Byli przy mnie w tych trudnych chwilach moi przyjaciele Ursia i Zornik

01

22 kwietnia 2011 minęły 4 miesiące od śmierci Norci, a ja nie zapomniałam i nadal jestem często smutna. Pociesza mnie moja kicia Spartka i jeż, który mieszka w naszym ogrodzie. Moja siostra Teri też ma kiciorka i jeża, to jest chyba rodzinne.

02
Moja siostra Teri ze swoim kotkiem i jeżykiem w wiaderku.

 

Czas leczy rany
11 maja ukończyłam już 2 lata i 1 miesiąc. Małymi kroczkami wraca moja radość życia

03

12 maja ukończyła 7 lat siostra Noruni – Toga Gorzowska Panorama.
Toguniu – życzymy wszystkiego dobrego i dużo zdrowia.

  04
Togunia – siostra Nory

 

O Balbinie i różnych kontuzjach zwierzęcych łap

05

Na spacerach poznałam nowego psiaka. Nie bardzo wiadomo skąd wziął się w naszej okolicy. Był bardzo chudziutki i bardzo głodny.
Zaczęliśmy więc dokarmiać Balbinę, bo tak Pani nazwała porzuconego psiaka. Padał deszcz i było zimno, więc moja rodzinka wystawiła Balbinie psią budę koło furtki do naszego lasku.
Później konieczna była wizyta Balbiny u naszego psiego lekarza, bo musiała być niestety krojona. Obolała po zabiegu operacyjnym Balbina wprowadziła się do naszego domu.
Pierwsze dni wspólnego mieszkania były troszkę nerwowe, ale teraz jest całkiem dobrze i dzięki Balbinie mam trochę spokoju z figlami mojej kociczki Spartki. Obie bowiem bardzo się polubiły i dużo harcują razem po ogrodzie. Spartka najpierw przymila się do Balbiny, przechodzi jej pod brzuchem, a później nagle chowa się w krzaki i czatuje na Balbinę. Jak tylko Balbina podejdzie pod krzaczek to ona trąca ją łapą, ale tak pieszczotliwie. Ja sobie wtedy tylko poleguję i spoglądam jak ta młodzież rozrabia, bo Balbina jest młodziutka, ma około 10 miesięcy.

Na spacerach Balbina goni ostro i daleko z naszym Kajtkiem, ja wolę uprawiać biegi na krótkich dystansach, a ostatnio staram się tylko spacerować. Właściwie to do takiego spokojnego trybu życia jestem zmuszona, bo uległam bolesnej kontuzji. Naderwałam w prawej łapie coś, co nazywa się fachowo więzadłem krzyżowym, a ponieważ pomogła mi natychmiast zaaplikowana seria zastrzyków, to już całkiem zapomniałam, jak mnie bolała przez cały dzień moja noga. Dlatego też już nie rozumiem dlaczego wszyscy starają się mnie tak oszczędzać.
W naszym zwierzęcym rozbrykanym stadku, to jest w tym roku jakiś pech do różnych dolegliwości łap. Oprócz mojej kontuzji, trochę wcześniej Spartka połamała bardzo fatalnie tylną łapę. Nie obyło się bez poważnej operacji i długiego przebywania Spartki w klatce.
Wreszcie Balbina skaleczyła opuszek w łapie, niby nic takiego, ale krwi nalało się bardzo dużo. Parę dni chodziła w specjalnej skarpecie, aby nie zmoczyć opatrunku i jakoś przeszło.

06
Spartce nie przeszkadza już kontuzjowana i ogolona łapa, żeby uganiać się za Balbiną

07
7 letni Branduś tak jak ja jest pacjentem Kliniki Therios i tam właśnie umówiliśmy się na koleżeńskie spotkanie.
Ja byłam z moją awarią w łapie a Branduś miał swoje inne problemy.

 

 


 do góryDo góry strony

ZAPRASZAM NA STRONĘ CZWARTĄ MOJEGO PAMIĘTNIKA

 

 


Coldlight Creative - Tworzenie stron WWW / Hosting
Copyright © 2007 www.e-bernenczyki.pl | mapa serwisu | do góry Do góry strony