Berneński Pies Pasterny
Strona główna O Nas Berneńskie spacery Zdrowie Pierwsze polskie Berneńczyki Kontakt

01

O mojej Zoruni.

Ludzie mają w sobie coś takiego, że dopiero w smutnych chwilach stają się wylewni, a chwil szczęścia nie ogłaszają całemu światu. Mnie teraz jest bardzo smutno, więc trochę opowiem o tym.

U mojej ukochanej bernusi Zorki w poniedziałek stwierdzono martwicę węzłów chłonnych, we czwartek będzie wynik biopsji. Jestem zmartwiona. Za wcześnie pomyślałam, za wcześnie, to nie może być nic złego. Ona dopiero co ukończyła 4 lata.

Badania i ich wyniki:
- śledziona jest znacznie powiększona, powiększone węzły chłonne pachwinowe,
- biopsja węzłów chłonnych wykazała: elementy utkania węzła chłonnego z przewagą dużych limfocytów, obraz przemawia raczej za odczynowym węzłem chłonnym,
- mocz w normie,
- badanie kału wykazuje na zmiany odczynowe,
- badanie krwi: za dużo limfocytów, za mało płytek krwi, obniżony nieznacznie poziom białka
Te wszystkie badania nie dały jednoznacznej odpowiedzi na to, co takiego złego dzieje się z moją Zorunią. Zaświtała iskierka nadziei, że to nie jest nic poważnego.
Plan jest taki: po dwóch tygodniach podawania antybiotyku powtórka biopsji.

Pierwsze dwa lata to było takie poznawanie się nawzajem łobuzującej bernusi i jej pani, która chciała aby jej psiak chodził bez smyczy, ale przybiegał na każde zawołanie. Jeździłyśmy sobie razem na zimowiska, aby potarzać się w śniegu. Jeździłyśmy na letnie obozy, a tam były wspaniałe zabawy, szczególnie kiedy to o 05:00 nad ranem wymykałyśmy się aby poćwiczyć tropienie. Brałyśmy udział w "podwórkowych" zawodach agility, na których rozpierała mnie radość jak Zoruni futro fruwało przy skokach. I tak dzień po dniu Zorunia wypełniała moje życie, mądrzała i stała się moją wierną, ukochaną przyjaciółką. Teraz Zorunia jest słaba i chudnie.

6.09.2011
Jest diagnoza: chłoniak o wysokiej złośliwości, B komórkowy - wielopostaciowy centroblastyczny z dominacją komórek małych.
Zorunia jest pod dobrą, specjalistyczną opieką weterynaryjną, ale trzeba też wierzyć w jakiś cud, który pozwoli nam jeszcze radować się życiem.

02

Ostatni weekend lata za nami. Zorka jest w lepszej kondycji, mniej dyszy, ale na spacery wychodzi niechętnie, w sobotę dała się jednak namówić na jeden dłuższy. Za to w niedzielę pojechałyśmy na działkę do znajomych. Zorcia bardzo lubi jeździć autem, ale te 30 km to była dla niej już za długa podróż, była niespokojna i spoglądała na mnie z takim wyrzutem, że ona woli jednak być w domu. Wcześniej, gdy jeździłyśmy razem często w dalekie trasy, nie było żadnych problemów, przeważnie całą drogę smacznie przesypiała. Po powrocie z tego niedzielnego wyjazdu przyrzekłam jej, iż dopóki nie będzie się czuła jeszcze lepiej, to nie będziemy podróżować. No, chyba że z wizytą kontrolną do doktora. Ale Zorcia jednak trochę się na mnie obraziła i poszła sobie spać samotnie, dopiero rano, kiedy usłyszała odgłos otwieranej lodówki. przydreptała do mnie.

03   04

05

Przyszedł na mnie moment wspomnień o szczenięcym okresie życia Zoruni. Przypominam sobie jak 13 lipca 2007 roku wiozłam do domu tę futrzastą piegowatą kulką z hodowli, w której przyszła na świat. To było tylko 30 km, które przespała smacznie na moich kolanach. Nowy dom nie wywarł na niej większego wrażenia, pojadła, zrobiła to i owo i poszła spać z zapachem swojej mamy w kocyku. Wymościłam jej do spania specjalne miejsce, ale Zorka po krótkiej drzemce zarządziła, że będzie spała jak najbliżej mnie. I tak już zostało.

06

23.09.2011
Badanie kontrolne: remisja częściowa, wyniki badań nie wskazują na konieczność modyfikacji leczenia. Za 3 tygodnie następny termin badań.
Nie będę się rozpisywała co czuję , ale zobaczyłam iskierkę nadziei na lepsze dni.

07   08

09

Fotografie ze wspaniałych chwil spędzonych w górach na zimowiskach

10

Zorcia dostała wilczego apetytu. Cieszę się gdy upomina się o jedzenie nawet kilka razy dziennie, a napełnioną miskę opróżnia natychmiast. Po jedzeniu rozleniwiona i zadowolona najchętniej wyleguje się na kanapie. Wspólnie spędzany czas w domowych pieleszach - to teraz nasze najszczęśliwsze chwile, bo Zorcia niechętnie wychodzi na spacery. 

Czas i energia, którą dałam Zorci przez te 4 lata, a ona oczywiście mnie nawzajem, teraz tak wspaniale procentują. Wyczuwamy się i rozumiemy doskonale. Kiedy w tych dniach tak na nią patrzę, to wiem i czuję, że jej mądre oczyska mówią mi – teraz przychodzą gorsze dni. Umówioną wizytę u lekarza na 14 października przyspieszyłam więc i byłyśmy dzisiaj, 6 października.

Dalszy ciąg historii choroby Zoruni można przeczytać na blogu http://zoranda.blox.pl/html

Dorota

candel

Kochana Zoruniu, mija rok jak odeszłaś.
Teraz każdy dzień dzielę z dwoma wspaniałymi psiakami,
tęsknię jednak za Tobą. Jesteś w moim sercu na zawsze.

Dorota

 

 Powrót: Przypadki chorobowe

 

 


Coldlight Creative - Tworzenie stron WWW / Hosting
Copyright © 2007 www.e-bernenczyki.pl | mapa serwisu | do góry Do góry strony