TOGA Gorzowska Panorama - imię domowe BUBA,BUBI,BUBUŚ
o. Sanny vom Oberholzer Forst
m. AILIS Guty
urodzona 12.05.2004
rodowód/pedigree
Pamiętnik Buby
Urodziłam się 12 maja 2004 roku w Różankach koło Gorzowa Wlkp. W otoczeniu tamtejszych lasów i pól spędziłam pierwsze cztery miesiące mojego szczenięcego życia. Moje rodzeństwo jako pierwsze znalazło swoje domy rodzinne, ja czekałam najdłużej. Pewnego pięknego słonecznego dnia - 17 września 2004 - na podwórko zajechało autko i wysiadło z niego troje ludzi. Byłam bardzo nieufna, więc siedziałam pod schodami i nie chciałam nawet wychylić stamtąd nosa. Po jakimś czasie nabrałam jednak odwagi i podeszłam się przywitać, a wówczas taka jedna Pani wzięła mnie na ręce i przytuliła. Od tamtej chwili jest to moja Pani, którą bardzo kocham i na co dzień odczuwam jej miłość oraz troskę o mnie.
Jako szczeniak uwielbiałam bawić się szmateczkami, a właściwie to obrabiać jej na wszelkie sposoby. Mam na swoim koncie kilka podjedzonych dywaników, kocyków oraz niezliczoną ilość skarpetek, które podkradałam z suszarki. Aha, był jeszcze mały pluszowy paddington, który stracił połowę twarzy i lewe oko, ale po operacji w misiowej klinice wrócił do pełnego zdrowia. Sznurkowe zabawki niestety nie były dobrym pomysłem mojej Pani, bo trudno było się pozbyć tych połkniętych prze ze mnie sznurków. Z tego szczenięcego obrabiania szmatek najlepiej wspominam podgryzanie kapci mojej Pani, nie rozumiem jednak do tej pory, dlaczego co miesiąc Pani miała nowe kapcie.
Będąc młodą bernusią poznawałam świat u boku starszej ode mnie Pyzy – owczarka podhalańskiego, a przynajmniej z charakteru i urody przypominającej tę rasę. Pyza była moją wspaniałą mentorką, a kiedy podrosłam została na zawsze moją przyjaciółką. To ona pokazała mi dziuple w pniach drzew, do których ściekała wiosną deszczówka i gdzie można było szybko ugasić pragnienie. W jej towarzystwie zaczynałam gryzienia patyków, które uwielbiam jako zabieg higieniczny, czyszczący zęby i masujący dziąsła. Zdecydowanie wolę patyki do podgryzania, aniżeli do aportowania. Wiele nauczyłam się przede wszystkim od mojej ukochanej Pani, która też często chwaliła mnie za dobre wyniki w nauce o berneńczykowym życiu.
Moja kochana Pyza
Podgryzanie patyków - moja wielka namiętność.
Zima to oczywiście moja ulubiona pora roku, szczególnie gdy jest dużo śniegu. Na jednym z pierwszych zimowych spacerów z Panią spotkałam bałwana. Stał dumny z wysoko zadartą głową i marchewkowym nosem. „A ty co tak zadzierasz tego nochala?!” pomyślałam i hoop…, wyskoczyłam na niego Już po chwili leżałam w śniegu z bałwankowym nosem, ,który był bardzo smaczny, chociaż trochę zamrożony.
Nos bałwana zjadłam i bardzo mi smakował
Moja Pani i ja
Na długie spacery chodzę z moją Panią do puszczy położonej pośród Gór Bukowych. To bardzo piękna okolica ze szlakami turystycznymi. Jest tam jezioro i strumyk, który latem przyjemnie chłodzi futerko, są urwiska, strome wzniesienia, głazy, powalone drzewa, szyszki, jesienią kolorowe liście, no i co dla mnie najważniejsze - niezliczona ilość bardzo intrygujących zapachów.
Mieszkam tylko 80 km od morza, więc czasami jeżdżę pospacerować po plaży. Bardzo lubię kopać dołki, rozganiać mewy, łapać wiatr w nozdrza i biec daleko przed siebie, lubię też pływać. Najprzyjemniejsze chwile nad morzem spędzam wczesną jesienią i mroźną zimą.